
BIO (wersja skrócona)
Pan Producent (Łukasz Sitek) – kompozytor, producent muzyczny, realizator dźwięku.
Ukończył słynny Wydział Jazzu Katowickiej Akademii Muzycznej.
Przez wiele lat współpracował jako realizator dźwięku z największymi gwiazdami polskiej sceny muzycznej m.in :
DODA, KUKIZ & PIERSI, SOUND & GRACE, JANUSZ RADEK, PAULLA i inni.
Od 2013 roku współtworzy projekt koncertowy NEED FOR STRINGS, grający największe hity rocka i metalu, wykonywane na instrumentach smyczkowych.
W roku 2015 postanowił ucieleśnić swoje pomysły muzyczne w formie płyty w stylistyce metalu symfonicznego.
Tak właśnie powstał instrumentalny album CELLO FORCE, nad którym prace trwały ponad 3 lata, a premiera miała miejsce 7 marca 2022 roku.
W zarejestrowanych utworach usłyszymy połączenie brutalnego brzmienia gitar elektrycznych z piennymi harmoniami wykonywanymi przez orkiestrę symfoniczną, a instrumentem wiodącym jest cudowna wiolonczela – najpiękniej brzmiący instrument kwintetu smyczkowego.
Streamingi:
Spotify ►►► https://spoti.fi/3t37Yxf
iTunes ►►► https://apple.co/3sXnZ7M
Amazon ►►► https://amzn.to/37lD2zQ
Sociale:
Facebook ►►► https://www.facebook.com/panproduc3nt
Instagram ►►►https://www.instagram.com/pan_producent_
TikTok ►►► https://www.tiktok.com/@pan_producent
Kontakt :
Łukasz Sitek
tel. 884 852 659
email : panproducent.music@gmail.com
BIO (wersja długa)
O realizatorach dźwięku w środowisku muzycznym mówi się, że są niespełnionymi muzykami.
Pewne badania socjologiczne w 2020 roku ujawniły, być może żartobliwie, a może właśnie prawdziwie, że osoby parające się tym zawodem są najbardziej „grumpy”, czyli po polsku – skiszone, rozdrażnione, kłótliwe, naburmuszone.
Z własnej perspektywy mogę potwierdzić te obserwacje.
Większość z nas – speców od nagłośnienia i nagrań, to osoby, które z jakichś powodów nie zostały muzykami, ale gryzie nas w sercu ciągle niezrealizowana pasja do grania i tworzenia muzyki.
Tak tez było w moim przypadku.
Od wczesnych lat „nastych” swojego życia grałem na gitarze, jeszcze w podstawówce założyłem zespół z kolegami spod klatki, mieszkaliśmy wówczas na wielkim blokowisku w małym miasteczku aglomeracji śląskiej.
Całe moje szkolne lata muzykowałem, organizowałem koncerty, nagrywałem kolegom demówki i nagłaśniałem szkolne apele i dyskoteki.
Kiedy przyszła matura i konieczność wybrania zawodu, zdecydowałem, że chcę pozostać w muzyce, ale chciałem odciąć się nieco od artystycznego życia „na krawędzi” finansowych wzlotów i upadków. Zawód miał dawać życiową stabilność, jak na głowę rodziny przystało.
Rozpocząłem studia z zakresu realizacji dźwięku na Katowickiej Akademii Muzycznej, przenosząc się całkowicie z aktywnego muzykowania, do świata techniki scenicznej i studyjnej oraz produkcji wydarzeń, aranżacji i wsparcia projektów artystycznych od zaplecza produkcyjnego.
Przez wiele lat tłumiłem w sobie pragnienie bycia na scenie i grania efektownych riffów i solówek, obsługiwałem tylko technicznie artystów, a niestety najczęściej byli to zwykli grajkowie sceniczni, którzy mieli wysokie mniemanie o swojej twórczości, ale ich umiejętności gry na instrumentach były przeciętne i razem z kolegami technikami i realizatorami mieliśmy świadomość, że każdy z nas wykona lepiej ich partie.
I tak właśnie, z niezrealizowanej pasji, stawałem się z roku na rok coraz bardziej „grumpy”.
Jednak po wielu latach pracy jako realizator dźwięku postanowiłem zrealizować swoje marzenia, ale znowu zrobiłem to tylko trochę – wraz z żoną stworzyliśmy projekt koncertowy – zespół, który będzie spełniał nasze potrzeby estetyczne i jednoczenie będzie świetnie sprzedawał się jako główna atrakcja na eventach firmowych, galach, targach czy konferencjach.
Tak powstał projekt NEED FOR STRINGS, w którym przyjąłem rolę producenta, aranżera i koncertowego realizatora dźwięku…
Niby spełniony, ale ciągle od zaplecza technicznego i produkcyjnego…
Mijały kolejne lata, a w sercu ciągle tliła się potrzeba twórczego wyrażenia siebie.
Dysk puchnął od zarejestrowanych zagrywek, riffów, melodii, szkieletów utworów, rozpocząłem naukę gry na fortepianie, aby korzystać pełniej z dobrodziejstw instrumentów VSTi.
Pewnego dnia na mojej drodze pojawił się instrument fenomenalny – Albion I (Spitfire Audio).
Od tego momentu mogłem grać na klawiaturze fortepianowej całą orkiestrą symfoniczną !
Było to dla mnie przeżycie wręcz mistyczne, jakość brzmienia tego co wychodziło spod palców była tak porażająca, że rzeczywiście miałem wrażenie, że dyryguję wielką profesjonalną orkiestrą symfoniczną.
Tego dnia postanowiłem, że połączę moją miłość do muzyki klasycznej, którą rozwijałem od lat dziecięcych, kiedy na magnetofonie „Kasprzak” słuchałem taśmy z wykonaniem 41-wszej symfonii Mozarta, po której z wrażenia nie potrafiłem zasnąć do późnych godzin nocnych.
Orkiestra syntetyczna zaklęta w klawiaturze dodała mi otuchy aby połączyć to z moją drugą miłością jaką był rock i metal.
Zespoły takie jak Megadeth z genialnym Marty Friedmanem na gitarze, Iron Maiden, Manowar, Kat, towarzyszyły mi przez całe moje dorastanie i dorosłe życie.
Z połączenia tych dwóch paski – klasyki i metalu, powstała płyta PAN PRODUCENT – CELLO FORCE.
Pseudonim artystyczny, który przybrałem, najlepiej oddaje moją dotychczasową drogę zawodową.
Cello Force zaś z angielskiego oznacza „siła wiolonczeli” – instrumentu solowego wykonującego główną melodię utworów zawartych na płycie.
CELLO FORCE łączy w sobie historię całego mojego dotychczasowego życia i otwiera zarazem nowe rozdziały, które jeszcze przede mną.
Starałem się połączyć świat pięknych melodii wykonywanych na wiolonczeli, z mocą najniższych jej rejestrów, wspartych ciężko brzmiącymi gitarami, w obniżonym do C stroju.
Usłyszysz na niej ścianę gitar i orkiestry, czyli dynamiczną mieszankę muzyczną, pełną dostojności i elegancji.
Taka jest właśnie płyta CELLO FORCE.
Wraz z premierą rozpoczynam pracę nad drugą odsłoną mojej wewnętrznej twórczej potrzeby.
Będzie to album VIOLIN FORCE, w którym pierwsze skrzypce będą grały…skrzypce.
Do usłyszenia wkrótce !
Pan Producent (Łukasz Sitek)